Co łączy miasta Pszczyna i Caylus? Oba posiadają zamki i dla obu istotnym rokiem jest 1303. Z tego bowiem roku pochodzi pierwsza udokumentowana wzmianka o polskim mieście, a o tym francuskim powstała gra planszowa o wyszukanym tytule Caylus 1303.

Caylus 1303 okładka

KLIMAT I MECHANIKA GRY

Nikt raczej nie poczuje się zaskoczony, jeśli napiszę, ze akcja gry dzieje się w mieście Caylus 1303 roku. Niestety historycznie nie jestem wykształcony, a ciekawostki z Wikipedii skończyły mi się na Pszczynie. W każdym razie chodzi o to, żeby odpowiednio rozbudować zamek i okoliczne mu tereny.

I tutaj wchodzimy my, mistrzowie budowniczowie, którzy będą ze sobą rywalizować. Mamy na to 9 rund, podzielonych na 4 fazy:

  1. Planowanie – tutaj po prostu będziemy wystawiać swoich robotników do różnych budynków znajdujących się na planszy. Lub na plac budowy zamku. Dopóki wszyscy nie spasują. Co ciekawe, po spasowaniu pierwszej osoby, pozostali musza wydawać jednego robotnika więcej.
  2. Aktywacja – nadszedł czas, aby nasi robotnicy się na coś przydali. Zaczynając od bramy podążamy drogą w stronę zamku i aktywujemy po kolei wszystkie budynki, w których stoją jacyś robotnicy. Głównie jest to zbieranie surowców, czasami wymiana, ewentualnie budowa nowego budynku. Kolejnym nietypowym elementem jest pionek burmistrza, który wyznacza koniec wspomnianych aktywacji. Jeśli jakiś robotnik stoi w budynku bliżej zamku, niż burmistrz, to wraca do obozu z niczym. Burmistrz zaczyna każdą rundę za przedostatnim budynkiem, ale to, czy tam ją zakończy jest mocno zależne od graczy.
  3. Dostawa na plac budowy – wspomniałem przy okazji 1 fazy o placu budowy zamku. W tym momencie, według kolejności w jakiej trafiali tam nasi robotnicy (maksymalnie 1 od każdego gracza), możemy dostarczyć zestawy trzech różnych surowców (w tym obowiązkowo 1 jedzenie), a osoba, która dostarczy w danej rundzie najwięcej, może liczyć na królewską łaskę.
  4. Zarządzanie – to typowa porządkowa faza, w której otrzymujemy określony przychód w robotnikach (czasem surowcach) oraz możemy przebudować nasze rezydencje w monumenty.

Podczas tych 9 rund zdobywamy na bieżąco punkty prestiżu, a osoba posiadająca ich najwięcej, wygrywa.

Caylus 1303 worker placement

WYKONANIE

Zasadniczo nie ma się do czego przyczepić. Kafle budynków są z grubej tektury, wszystko ma swoje miejsce w plastikowej wyprasce (surowców na upartego nawet nie trzeba wyciągać, bo mają swoje przegródki), a burmistrz siedzi na koniu. Zasoby mają nawet jakieś pasujące kształty, co zawsze jest na plus. Jedyne co może delikatnie przeszkadzać, to to, że nasze meeple są strasznie karłowate, przez co czasami trudno je chwycić.

Na uwagę zasługuje pewien powtarzający się motyw szkiców kreślarskich wraz z dopisanymi wymiarami. Szczególnie w logo Caylus 1303. Ale nie tylko, bo pola na planszy też posiadają ten akcent. Świetnie to wygląda i pasuje do założenia budowania wg. architektonicznych planów.

most gildii

ROZGRYWKA WIELOOSOBOWA

Caylus 1303 jest odświeżoną (żeby nie użyć okropnego określenia zliftingowaną) wersją gry, określanej dziadkiem gier euro z mechaniką worker placement (umieszczanie robotników brzmi jednak trochę gorzej) – Caylus. W pierwowzór nie grałem, poczyniłem jedynie drobną analizę różnic i mówiąc szczerze, na sucho nie jestem w stanie określić, czy zmiany są na plus. Dla ułatwienia przyjmę, że oceniam odrębny tytuł.

Pomimo ogólnego założenia dosyć klasycznego podejścia do popularnej mechaniki, jest tu sporo mocno oryginalnych rozwiązań. Myślę, że jedną z kluczowych kwestii jest odpowiednie zarządzanie naszymi robotnikami. Nie wracają oni bowiem do nas (a przynajmniej nie bezpośrednio) po wykonaniu akcji, tylko trafiają do obozu. Odzyskujemy ich dopiero na koniec rundy i to w określonej liczbie (na większość składów osobowych jest to 3) plus ewentualne modyfikacje, które zdobywamy podczas rozgrywki. Otrzymanie 10 robotników na początku gry (w partii 2 i 5 osobowej) może uśpić czujność i kolejne rundy mogą dla nas nie być już tak efektywne.

Z powodu braku jako takich monet w grze, pełnią oni także rolę waluty. A płacimy nimi w kilku przypadkach. Przede wszystkim po spasowaniu pierwszej osoby. Od tej pory każdy z pozostałych graczy musi wydać dodatkowego robotnika, aby w ogóle wystawić się na polu akcji. Ale to jest jeszcze w miarę do przewidzenia, bo wydajemy ich na bieżąco. Gorzej, gdy wypstrykamy się z nich w fazie planowania i zapomnimy, że jeden z budynków, na które się wystawiliśmy, wymaga dodatkowego robotnika na wymianę z innymi surowcami. Jest jeszcze kwestia poruszania burmistrzem, bo w pewnym momencie fazy aktywacji, mamy możliwość przesunięcia go od 1 do 3 pól. Każde takie przesunięcie kosztuje nas 1 meepla.

Można oczywiście nimi sprytnie manipulować, bo miewałem partie, gdy po jednej rundzie zostawałem z niczym, by kolejną skończyć z wieloma, zbrojąc się na przyszłość. Sporo zależy też od składu osobowego i stylu współgraczy, bo mogą być partie, kiedy po prostu nie ma gdzie robotnika wysłać, bo nikt nie kwapi się do budowania budynków.

I właśnie budynki są kolejnym aspektem, o którym trzeba wspomnieć. Są one podzielone na 3 typy: podstawowe, drewniane i kamienne. Cztery podstawowe mamy nadrukowane na planszy, do nich losowo dokładamy 8 kolejnych oraz po jednym losowym drewnianym i kamiennym. Jeszcze jeden każdego typu ląduje w zamku. I to właśnie początkowe rozstawienie ma spory wpływ na rozgrywkę. Jedna akcja budowy drewnianego budynku jest na stałe na początku, druga wśród tych 8 losowych. Jeśli pojawi się także blisko bramy, to możemy zapomnieć o budowie w tej samej rundzie, w której zebraliśmy surowce, bo będziemy je po prostu zbierać już po aktywacji tej akcji. Późniejsze rozmieszczenie budynków jest już w pełni zależne od graczy, gdyż do gry wchodzą zawsze wszystkie pozostałe po przygotowaniu.

Caylus 1303 budynki

Wpływamy także na budynki podstawowe, po prostu przerabiając je na rezydencje. Zabiera to pole, które dotychczas na tym budynku się znajdowało, a nam daje dodatkowego robotnika co rundę oraz możliwość przerobienia takiej rezydencji na monument, czyli zwykle mnóstwo punktów. Zabranie pola dostarczającego dany zasób stwarza możliwość zmonopolizowania takiego surowca. Budujemy budynek nowego typu, który dostarcza, to co zabraliśmy, niejako zmuszamy innych do używania właśnie go, a za każde takie użycie otrzymujemy punkt.

Są jeszcze budynki w zamku, których możemy użyć, gdy dostąpimy królewskiej łaski. Zdobywamy ją na kilka sposobów. Najprostszym jest użycie budynku, który ją daje za surowiec. Innym jest dostarczenie największej liczby zestawów do zamku. Po otrzymaniu wspomnianego przywileju mamy możliwość użycia jednego z budynków, a ich pula jest zależna od rundy (od początku jest 1, po trzeciej rundzie 2, a po szóstej 3). Ciekawym przypadkiem jest, gdy trafi tutaj jedyny pozwalający budować kamienne budynki. Często użycia budynków w zamku nie da się do końca zaplanować, a do budowy trzeba mieć odpowiednie surowce, z których wypłukujemy się dostarczając je do zamku. Chcąc więc zbudować kamienny budynek musimy zebrać mnóstwo zasobów. I to dopiero od 3 rundy.

Zwykle jednak budynek zawierający pole potrzebne do budowli kamiennych pojawi się w miarę szybko na ścieżce, a osoba, której udało się go wybudować zdobędzie na pewno dzięki niemu przynajmniej punkt co rundę.

Królewska łaska pozwala nam na jeszcze jedną rzecz. I tu najpierw musze wspomnieć, że na początku, od ostatniego do pierwszego gracza, wybieramy jedną z X + 3 postaci (gdzie X to liczba graczy), a to co zostanie ląduje obok zamku. Wszystkich postaci jest 12 i wpływają na różne fazy gry. Przykładowo jedna z nich pozwala dołożyć raz na rundę robotnika do zajętego budynku, a inna dostaje punkt za każdy wybudowany budynek. Jak to zwykle bywa, jedne akcje są bardziej przydatne od innych. Albo po prostu mniej sytuacyjne. Na pewno jednak pozwalają się ukierunkować na pewien sposób zdobywania punktów. Do czasu. I tutaj wracamy do królewskiej łaski. Albowiem osoba, która jej dostępuje oprócz wspomnianej wyżej aktywacji jednego budynku w zamku, może dobrać sobie postać spośród tych pozostałych po początkowym wyborze. Tak, można mieć kilka postaci. Można też wykonać akcję alternatywną. Wtedy nie aktywujemy budynku, za to kradniemy postać innemu graczowi. Zawsze lubię pewną specjalizację i asymetryczny start. Zdecydowanie mniej lubię wprowadzanie negatywnej interakcji w taki sposób. Z drugiej jednak strony, pozwala to na przystopowanie osoby, która trafiła zdecydowanie lepszą postać.

Caylus 1303 postaci

Tym co wyróżnia grę Caylus 1303 spośród innych gier euro jest na pewno pionek burmistrza. Tak jak pisałem wcześniej, jego pozycja określa, które budynki zostaną aktywowane w tej rundzie w fazie aktywacji. Przesuwać można go na kilka sposobów. Wśród nadrukowanych na planszy pól jest takie, które pozwala poruszyć go za darmo o dwa pola w dowolną stronę. Po nim do głosu dochodzi most gildii, kiedy to każdy w kolejności spasowania może wydać robotników, by przesunąć burmistrza od 1 do 3 pól. Może jeszcze wyjść postać, która pozwala na sam koniec na ruch o jedno pole. Burmistrz wprowadza konieczność pilnowania nie tylko liczby swoich robotników (aby zostawić sobie możliwość jego przesunięcia), ale też liczby robotników współgraczy. I nie tylko, bo konieczne jest również obserwowanie, kto wybiera te najbardziej oddalone od bramy pola, bo to o nie będzie największe przeciąganie liny. Instrukcja sugeruje także pewne dogadywanie się między sobą, w kwestii poruszania jego pionka. Mam wrażenie, że jest to trochę niepotrzebnie dorzucona interakcja. Jakby mało było zajmowania sobie pól, to jeszcze można ograniczyć ich aktywację. Ale ja ogólnie mało lubię nadmierną interakcję w grach euro.

burmistrz

TRYB SOLO

W instrukcji Caylus 1303 brak oficjalnego wariantu, jednak jeden z użytkowników BGG był mocno zdeterminowany, aby dostosować nieoficjalny tryb solo pierwotnego Caylusa, pod nową wersję. I udało mu się. Jeśli jesteście go ciekawi, to polecam śledzić mój profil na fb – na pewno poinformuję, gdy tylko uda mi się przygotować instrukcję.

Caylus 1303
autor: William Attia
ilustrator: Andrew Bosley
wydawca: Rebel
wiek: 12+
liczba graczy: 2-5
czas gry: 90 min.

Określanie tej gry klasycznym worker placementem jest nie do końca trafne. Owszem, głównie wystawiamy robotników na pola, jednak ilość dodatkowych rozwiązań, niespotykanych normalnie w tego typu grach, sprawia, że Caylus 1303 mocno mnie zaskoczył. Podoba mi się zarządzanie liczbą swoich robotników, podoba mi się możliwość przekształcania budynków oraz podobają mi się indywidualne zdolności. Trochę mniej entuzjastycznie podchodzę do negatywnej interakcji w postaci pionka burmistrza i podkradania sobie kafelków postaci, które mogą mocno popsuć plany.

  • oryginalne rozwiązania
  • kafelki postaci
  • aspekt zarządzania liczbą robotników
  • negatywna interakcja, która potrafi mocno namieszać
Komentarze
Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Chcesz więcej?