Zauważyliście, że gry lubią mieć wersje? Karciane, kościane, a od pewnego czasu także wykreślane. Wydawcy i autorzy też chyba je lubią. Dzisiaj przyjrzymy się bliżej właśnie takiej wykreślanej wersji gry polskiego autora Kamila Langie, która w połowie 2021 roku została ufundowana na Kickstarterze, czyli Skyline Express roll and write.
CO TU ROBIMY?
Na wstępie zaznaczę, że z oryginalną grą Skyline Express nie miałem do czynienia, więc nie będzie tu żadnych porównań.
Wersja roll and write skupia się na aspekcie umieszczania pasażerów w tytułowym podniebnym pociągu, a konkretniej w jego jednym wagonie. Gra toczy się do momentu, gdy wszyscy zapełnimy swoje przedziały. Robimy to wybierając kości w 4 kolorach. Niestety nie zostały one jakoś klimatycznie nazwane. Pasażerów możemy rozsadzać dowolnie po całym wagonie, jednak to od ich ustawienia będą zależne nasze punkty na koniec.
A punktujemy 3 aspekty – zadania, które losujemy na początku gry, persony, czyli kości o wartościach 5 i 6 oraz usługi, które będziemy zdobywać w trakcie gry.
Pierwszy rodzaj punktowania to po prostu określone ułożenie kolorów pasażerów w przedziałach. Drugi rodzaj opiera się na umieszczaniu w jednym przedziale wraz z personami pasażerów w ich kolorze. Trzeci zaś to liczenie wybranych par kolorów.
JAK TO WYGLĄDA?
Okładka gry Skyline Express roll and write trochę nas oszukuje, bowiem jest na niej narysowany ołówek, który co prawda kojarzy się z grami tego typu, jednak akurat w tej nie jest wykorzystywany. W zamian dostajemy 5 pisaków w różnych kolorach, gdyż właśnie to oznaczanie kolorami będzie tutaj najbardziej istotne. Pomijając to delikatne ołówkowe przekłamanie, okładka prezentuje się znakomicie. Rysunkowy plecak nie dość, że zahacza o temat gry (bo przecież pociągiem się podróżuje), to jeszcze sprytnie podpowiada możliwe przeznaczenie gry. Bowiem zarówno format pudełka, jak i sama rozgrywka świetnie sprawdzi się na wszelkich wyjazdach.
Warto również zwrócić uwagę na oryginalne kości, które co prawda mogły być zwykłymi K6, ale dzięki dodatkowym progom wsparcia wydawca mógł pójść w personalizowany projekt. Delikatną wtopą jest jednak to, że na odwrocie pudełka oraz w instrukcji widać ich wygląd przedprodukcyjny, gdzie kolory zielony, niebieski i czerwony posiadają nadruk w kolorze białym. Ostatecznie wszystkie cztery kości mają nadruk czarny, co w przypadku tych wyżej wspomnianych bywa słabo widoczne nawet przy dobrym oświetleniu.
JAK MI SIĘ GRAŁO NA WIĘCEJ OSÓB?
Pierwszą rzeczą, która mi się spodobała, jest losowanie zadań na etapie przygotowania rozgrywki. Rzucamy wszystkimi kośćmi i to one określają nam 4 cele na tę partię, według specjalnej tabelki umieszczonej na górze arkusza gracza. Niestety różnorodność zadań nie jest zbyt wielka, to po prostu różne kombinacje kolorów w 3 (chociaż może się okazać, że tylko w 2) układach pasażerów.
Całkiem dobrze to wypada, gdy jeden kolor w zadaniach się powtórzy, jest wtedy większa walka na etapie wyboru kości. Gorzej, gdy kolory między zadaniami się rozłożą. Może wtedy dojść do nieumyślnego podzielenia się kolorami przez graczy i nikt nie będzie sobie wchodził w paradę.
Jak już wspomniałem, rodzaje zadań są 3. Pierwsze to dwa określone kolory pasażerów w jednym przedziale siedzące naprzemiennie, drugie to jeden kolor otoczony dowolnym innym, a trzecie to po prostu dwoje pasażerów jednego koloru przy oknie bądź korytarzu. I tu w grę wchodzi matematyka, bo jeśli dwa ostatnie zadania wejdą do rozgrywki, to można je łączyć i tym samym dostać więcej punktów, niż za próbę spełnienia tego pierwszego.
A gdy dołożymy do tego jeszcze punkty za persony, to już w ogóle zadanie z naprzemiennie siedzącymi pasażerami nie ma racji bytu. Idąc dalej, gdy zrobimy przedział z samymi personami tego samego koloru, to nie musimy wcale patrzeć w stronę zadań, bo załatwi to nam zdobycz punktową za jakiekolwiek z nich z nawiązką. A najlepszą opcją jest komplet person i zadanie z parą takiego samego koloru przy oknie bądź korytarzu.
Tyle w teorii, bo kości nie zawsze chcą nas słuchać, jednak w większości przypadków jakoś mi się to udawało. A na pewno mając z tyłu głowy ten powyższy ranking punktujących układów zdecydowanie łatwiej osiągać dobre wyniki.
Kości o wynikach mniejszych niż 5 i 6 dają nam z kolei inne korzyści. Dzięki wybraniu wartości 1 otrzymujemy dwa bilety, które po uzbieraniu pięciu możemy wymienić na tzw. Usługę, czyli możliwość punktowania za pary wybranych kolorów. Wartości 2, 3 i 4 dają nam taki bilet jeden, a dodatkowo otrzymujemy Punkt Kości, czyli możliwość zmiany wyniku kości o +/- 1 w przyszłości. I ta ostatnia akcja pozwala nam jeszcze łatwiej zapraszać do swojego wagonu persony. Usługi są raczej dodatkową możliwością punktowania, gdyż dają zbyt mało punktów i konkretne opcje kolorystyczne mogą być nam zbyt łatwo sprzątnięte, by opierać na nich swoją strategię.
Już czytając instrukcję wydało mi się, że wariant dwuosobowy, gdzie wybór kości jest nieco zmodyfikowany (1-2-2-1), będzie działał najlepiej. Wybór 2 kości zamiast 1 sprawia, że łatwiej jest nam realizować swoje założenia i mniej jest tu momentów, w których przeciwnik przypadkiem może nam plany pokrzyżować. Zarazem łatwiej możemy się nawzajem kontrolować. Dodatkowo wypełniamy swój wagon mniej więcej dwa razy szybciej. Na 3 i 4 osoby ciułanie po jednej kostce mocno się dłuży, bo jednak w każdej swojej turze robimy tutaj to samo. Niestety gra dwuosobowa także potrafi się dłużyć, nawet pomimo sprawniejszej rozgrywki. A przecież mówimy tu o gierce na ok. 30 minut.
Pomimo kilku wad, mamy w grze parę fajnych decyzji. Głownie wynikają one z wartości dostępnych na kościach i łatwo można przeliczyć ich opłacalność.
JAK MI SIĘ GRAŁO SOLO?
W wariancie solo gry Skyline Express roll and write dostajemy wirtualnego przeciwnika, któremu wybieramy i rozmieszczamy kości pasażerów według prostej listy priorytetów. Dodatkowo po wybraniu po 1 kości dla każdego następuje przerzucenie pozostałych dwóch.
Nasz wirtualny przeciwnik nie zdobywa punktów za zadania, za to otrzymuje podwójne punkty za persony, a także dąży do zapełniania całych przedziałów jednym kolorem. Naturalną obroną jest podbieranie mu kości o wartościach 5 i 6, ale wiadomo, nie zawsze się to uda. Niemniej jednak strategia na persony jest tutaj jeszcze bardziej zasadna.
Moje rozgrywki solo były wyrównane, a różnice w wynikach oscylowały wokół pojedynczych punktów. Obsługa wirtualnego przeciwnika nie sprawia trudności i nie wytrąca z rytmu, a zarazem jest odpowiednio interakcyjna (podbiera kości i usługi).
ilustrator: Jarosław Wajs
wydawca: Thistroy Games
wiek: 8+
liczba graczy: 1-4
czas gry: 30-45 min.
Skyline Express roll and write jest ciekawą propozycją dla miłośników wykreślanek i rozmieszczania przestrzennego. Kompaktowe pudełko sprawdzi się z pewnością w podróży, nie tylko pociągiem. Niektóre sposoby punktowania są wyraźnie lepsze od pozostałych, jednak w realizacji swoich założeń mogą nam przeszkodzić kości, przez które trzeba będzie na bieżąco zmieniać swoje plany.
- Kompaktowe rozmiary
- Proste zasady
- Sprawnie działający wariant solo
- Może się delikatnie dłużyć