Wszelkie dungeon crawlery zwykle polegają na tym, by przez podziemia się przemieszczać, po drodze walcząc i zdobywając różnego rodzaju skarby. Tajemnicze Podziemia odwracają nieco role, przez co mamy do czynienia bardziej z dungeon designerem. Ktoś przecież te lochy musiał najpierw zaprojektować.
CO TU ROBIMY?
Zaczynamy z pustą siatką 4×4, która gdzieniegdzie poza swoimi granicami posiada już pomieszczenia ze skarbami, bądź potworami. W swojej turze bierzemy losowy kafelek lochów z przetasowanego stosu i dokładamy go do siatki wedle uznania. Po zapełnieniu całej mapy ruszamy wyimaginowanym bohaterem od wejścia i sprawdzamy do czego jest w stanie dotrzeć. Każdy skarb daje nam po 1 punkcie, a za każdego napotkanego potwora musimy odjąć 2.
I to by było na tyle. Serio. Jeszcze nigdy tak szybko nie opisałem zasad.
JAK TO WYGLĄDA?
Za ilustracje w grze Tajemnicze Podziemia odpowiedzialny jest Tomasz Larek, a jego świetny styl jest widoczny już na okładce, gdzie wąsaty rycerz ucieka w popłochu przed niefortunnie oświetlonym kotem, gubiąc po drodze zrabowane skarby. Genialne nawiązanie do naszych poczynań podczas rozgrywki.
Co prawda obrazki skarbów i potworów na kafelkach robią na mnie nieco mniejsze wrażenie, jednak wyznaję zasadę, że lepiej gdy coś jest znośne wizualnie, lecz całkowicie czytelne. I tak jest tutaj. A ta czytelność bywa dosyć istotna, gdyż podczas podliczania punktów musimy dobrze widzieć, dokąd nasz rycerz może dotrzeć. W oznaczaniu punktów pomagają nam kolorowe pchełki, które kładziemy na łupach i potworach – ponownie nie robią najlepszego wrażenia wizualnego, ale są cholernie praktyczne.
Dla mnie, jako osoby, która swoją przygodę z planszówkami zaczynała od Carcassonne, kafelki lochów wydają się bardzo cienkie. Sprawia to też, że nie ważą zbyt dużo, więc podczas układania bardzo łatwo o chwilę nieuwagi i przesunięcie dotychczas zbudowanych. Nie jest to jednak aż tak bardzo przeszkadzające, jak mogłoby się wydawać.
JAK MI SIĘ GRAŁO SOLO?
Dzisiaj ponownie zacznę od solo, gdyż tak głównie w Tajemnicze Podziemia grałem i raczej jako grę solo je traktuję.
Ależ to wciąga. No dobra, może nie pochłaniało mnie na pół dnia i nie sprawiało, że zapominałem o całym świecie, ale ani razu nie skończyło się na jednej partii. Niby zwykłe układanie kafelków na siatce 4×4, ale jest tu parę kwestii, które potrafią uruchomić tę część mózgu odpowiedzialną za osiołkowe ja chcę jeszcze raz. Partia trwa dosłownie 5 minut i w każdej użyjemy 16 losowych z puli 20 płytek, co daje nam całkiem ciekawą zmienność, nie tylko w kwestii wykorzystanych kafelków, ale też ich kolejności. No i bardzo łatwo jest stan gry zresetować.
I z każdą kolejną partią coraz lepiej znałem możliwości i wymyślałem potencjalnie najlepsze miejsca dla konkretnych płytek. Czułem rozwój. Ostatecznie dobiłem parę razy do 12 punktów i nie mam pojęcia, czy da się ich zrobić więcej. Chyba jedynie w przypadku wybierania sobie kolejności kafelków. Bo jednak losowość bywa kapryśna i nawet po wielu rozegranych partiach bywało, że zdobywałem tych punktów jedynie 5. No ale na tym to polega, że musimy się zmierzyć z otrzymaną, a nie wybraną kolejnością.
Jest to gra raczej lekka. Dużo lżejsza niż opisywany jakiś czas temu Urbanista, który też polega na budowaniu przestrzeni z przychodzących kart. Nie mamy tutaj jednak dodatkowych celów do zapunktowania i wybieramy z tylko jednego kafelka lochów, więc decyzji będzie nieco mniej. I zupełnie mi to nie przeszkadza.
JAK MI SIĘ GRAŁO NA WIĘCEJ OSÓB?
W grze wieloosobowej zmienia się jedynie to, że tylko jeden z graczy ma potasowany stos swoich płytek i to on je losuje, a reszta po prostu szuka wśród swoich odkrytych kafli tego, co akurat wyszło. Nie jest to mój ulubiony sposób gry w Tajemnicze Podziemia, gdyż niepotrzebnie wydłuża czas gry, a poza tym, bardzo łatwo jest zgapić cudzy układ.
A docelowo i tak każdy układa swoje lochy. Możemy najwyżej porównać wyniki. Do tego typu rozgrywki nie jest mi potrzebny przeciwnik.
Plus jest taki, że gra zakłada rozgrywki nawet do 5 osób, zatem w pudełku otrzymujemy 5 plansz, które delikatnie różnią się układem początkowych skarbów i potworów. A co za tym idzie, mamy 5 minimalnie różnych plansz do gry solo.
PS. przy okazji mam dla Was kod rabatowy 20% do wykorzystania w sklepie wydawcy. Wystarczy, że przy składaniu zamówienia wpiszecie PlanszSolo20
ilustrator: Tomek Larek
wydawca: Trefl
wiek: 6+
liczba graczy: 1-5
czas gry: 20 min.
Tajemnicze Podziemia to bardzo wciągająca gra solo. Błyskawiczna rozgrywka napędza kolejne partie, w których chcemy masterować swoje wyniki. Losowa kolejność kafelków i fakt, że nie wszystkie wejdą do gry, wprowadza odpowiednią zmienność pomiędzy partiami. Idealna, gdy mamy wolne 5-10 minut.
- Wciąga
- Łamigłówka oparta na zmiennej kolejności dobierania elementów
- Wynik jest nieco zależny od losowości