Księżyc w nowiu kojarzył mi się do tej pory głównie z pewną sagą o wampirach i wilkołakach. Gra Uwe Rosenberga Nova Luna odczarowuje to określenie i teraz moim pierwszym strzałem będą kolorowe kafelki i układane na nich dyski.
Standardowy wariant solo Nova Luna, delikatnie mówiąc, zupełnie nie przypadł mi do gustu. Wymaga on uzyskania konkretnego wyniku punktowego (mniej niż 100) mając do dyspozycji ok. 1/3 losowych kafelków z całej puli. Nie jestem w tym odosobniony, bo na forum BGG powstał specjalny wątek, gdzie zostały określone konkretne kafelki dostępne podczas rozgrywki i użytkownicy porównują swoje wyniki przy tej właśnie konfiguracji.
OPIS
Tak jak w przypadku Boardingu, poszukiwałem czegoś, co będzie jak najbardziej zbliżone do normalnej wieloosobowej gry Nova Luna. Znalazłem 3 fanowskie warianty, jednak żaden nie spełnił w 100% moich oczekiwań.
Jeden miał fajny pomysł wydawania znaczników w nieużywanym kolorze, do przeskakiwania lub rezerwowania kafelków i odświeżania całej ścieżki (oprócz tych zarezerwowanych) po pełnym obrocie. Był jednak strasznie niedopracowany, gdyż autor nie do końca wiedział, co ma być warunkiem zwycięstwa.
Drugi z kolei, chciał imitować podbieranie kafelków przez przeciwnika na podstawie rzutu kością, a na koniec po prostu liczyć punkty jak w oficjalnym wariancie, z tym że tutaj mamy zejść poniżej 60 punktów.
Trzeci wariant wydał mi się najciekawszy. Wszystkie kafelki wyłożone wokół ścieżki księżyca są do naszej dyspozycji, a nasz przeciwnik (Księżyc) ich nie dobiera. Nasz wynik, to wartość kosztu czasu z kafelków, na których udało nam się wypełnić wszystkie zadania. Księżyc dostaje punkty z tych, które posiadają przynajmniej jedno zadanie niewypełnione.
I to właśnie ten ostatni możecie pobrać poniżej.
ŹRÓDŁA
Autor: Ian Neufeld (IanNeufeld)
Żródło: https://boardgamegeek.com/thread/2468473/another-solo-variant-time-saved-time-lost-player-v
WRAŻENIA
Zdecydowałem się na ten wariant, gdyż wydawał mi się najciekawszy. Gdyby nie wyścig w pozbycie się wszystkich dysków i zmienna w postaci podbieranych przez przeciwników kafelków, z powodzeniem można by uznać grę Nova Luna za pasjans. I w taki pasjans zostaje ona w tym wariancie trochę zmieniona. Z delikatnym twistem.
Wyścig zamienia się tutaj w jednoosobową łamigłówkę. Musimy dobierać kafelki tak, by nie mieć naraz zbyt wielu niewykonanych zadań (bo przegramy) oraz by na koniec mieć ich wykonanych więcej, na płytkach lepiej punktujących.
I układa się to bardzo przyjemnie, zdecydowanie lepiej bawiłem się tutaj, niż przy grze w wariant oficjalny. A o to głównie chodziło. Może poziom trudności nie jest zbyt wymagający, bo jeszcze nie udało mi się przegrać z Księżycem, ale jest to świetna alternatywa, gdy nie mamy akurat z kim zagrać.
Zauważam jednak drobny mankament. Mianowicie, w założeniu samej gry, droższe czasowo kafelki, są łatwiejsze do wykonania. I to się dobrze sprawdza w normalnej grze, gdzie istotne jest to, ile czasu wydamy na wzięcie kafelka. Tutaj, skoro łatwiej je wykonać, to dają łatwe punkty. Co prawda zawierają po 3 zadania, więc pobierają na początek tyle samo znaczników księżyca, jednak nie zdarzyło mi się, żeby mnie to jakoś zablokowało.
Podobnie kafelki bez zadań, które są po prostu darmowym 1 punktem na koniec, a jeszcze potrafią pomóc wykonać kilka innych zadań.
Zapraszam do pobierania i grania.
Jeśli nie chcesz w przyszłości przegapić kolejnych wariantów jednoosobowych do swoich ulubionych gier, zapraszam do śledzenia profilu Plansz Solo na FB.